Sesje RPG

Pikaros

Dzięki, wracaj do swojej roli - mówię i dalej zmierzam w kierunku miasta .

Marcix

Po paru chwilach docierasz do pierwszych zabudowań. Głównie małe, drewniane domki mieszkalne, tudzież jakiś murowany. Mijając kilku rozgadanych ludzi zauważasz pierwszy duży budynek przykuwający twoją uwagę. Nad otwartym wejściem chybocze się szyld z napisanym dużymi literami na biało napisem "KARCZMA".

Pikaros

Wchodze do karczmy , z ochota napicia sie czegos

Marcix

Wchodzisz do karczmy. Jak zwykle, gdy niezbyt często przybywa się w takich miejscach, zostajesz porażony falą zgiełku i śmiechów, smrodem niemytych pijaków i ilością ludzi dookoła. Przez chwilę słyszysz w uszach pisk, ale potem się przyzwyczajasz. W dużym, kwadratowym pomieszczeniu jest kilka rządów stołów z krzesłami. Wszystkie wyglądają na zajęte przez gości. Po środku ściany na prawo stąd jest lada, za którą stoi pulchny człowiek, prawdopodobnie karczmarz.

Pikaros

Podchodze do niego i pytam sie : " czy nie widziales ostatnio tutaj przybyszow dziwnie ubranych ? z elfem o imieniu Abiss ? "

Marcix

-Abbis? Nie słyszałem o kimś takim. Za to widziałem jakiegoś krasnoluda. Mówić dalej?- odpowiada gruby karczmarz odrywając się od czyszczenia szmatą kufli.

Pikaros

" Jeśli byś mógł ... "

Marcix

-Nie widziałem wcześniej krasnoludów zaglądających w te strony. Nosi na sobie lniane ubrania, zupełnie jak ty. Towarzyszyła mu jakaś dziewczyna. O ile dobrze pamiętam, poszli na górę.- odpowiedział karczmarz, pokazując podbródkiem proste schody w pokoju za ladą.

Czujesz większy głód, żołądek zasygnalizował, że nie ma co trawić.

Pikaros

- Przepraszam , że ci jeszcze głowę zawracam ale czy nie miałbyś czegoś do jedzenia ?

Marcix

-Tak, mam ziemniaki z kotletem, może coś do picia?

Pikaros

-Tylko, że jest pewien problem nie mam grosza przy duszy ...

Marcix

Karczmarz wygląda na rozzłoszczonego
-W takim razie precz mi stąd, za darmo nie rozdaję!

Pikaros

- Dobra zróbmy inaczej zagrajmy w kości , jeśli ja wygram to dajesz mi coś do jedzenia , a jeśli przegram to ja będę u ciebie pracować za nic przez tydzień

Marcix

Karczmarz zmienia swój status na 'zaskoczony'
-Ha! Tak się składa, że mam parę pod ręką!- wykłada dwie kości na ladę, po czym podsuwa ci je pod nos.
-Rzucaj pierwszy, cwaniaku.

Pikaros

Biorę je do ręki , patrze na nie , chucham i rzucam