Sesje RPG

Marcix

Kontynuujesz podróż drogą do widzianej z góry wioski. Ścieżka ta, w przeciwieństwie do poprzedniej, kluczy wśród krzewów i drzew. Niekiedy gałęzie drzew rosną tak nisko, że aby uniknąć pokłucia musisz się schylać. W końcu dochodzisz do polany otoczonej lasem, na której położona jest owa wioska. Z boku robi większe wrażenie. Palisada dookoła, drewiana brama z improwizowanymi wieżyczkami z drewna po obu stronach... Wrota na szczęście są otwarte, po obu ich stronach zauważasz dwóch krzepkich wartowników z bronią drzewcową, prawdopodobnie długimi toporami.

Xanxus

Nabieram powietrza w płuca, po czym je wypuszczam, łape kilka razy wieksze wdechy, po czym ruszam w stronę strażników. Podchodzę do nich i zaczynam rozmowę:
- Witam zacni panowie, czy można wejść do wioski?

Marcix

Zbliżając się do strażników wydaje ci się, że są nieludzko niskiego wzrostu. Gdy do nich dochodzisz nie masz wątpliwości, że to krasnoludy. Twoja wioska nie utrzymywała z nimi kontaktów, tak więc ich niski wzrost, ale masywna budowa ciała nieco cię zaskoczyła. A więc tak wyglądają... Przez chwilę nie jesteś w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Jednak po chwili zadajesz im pytanie. Oba krasnoludy, z narzuconymi na ramiona futrami i trzymające metalowe berdysze chrząknęły podejrzliwie. Jeden z nich podejmuje się rozmowy.
-Przykro nam, nie wpuszczamy cudzoziemców po ostatnich wydarzeniach.- odparł krótko i zwięźle.