Sesje RPG

Marcix

Twój cios nie wyrządził napastnikowi żadnej krzywdy. Twoja pieść cierpnie od zderzenia z twardym policzkiem napastnika. Duszenie też nie pomaga. Twoje wiotkie ręce nie są w stanie skutecznie zgnieść jego gardła. Mężczyzna puszcza kij, po czym próbuje zrobić tobie to samo, wyswobadzając się przy okazji z twojego uścisku.

Ronnon

Próbuje jedną ręką zdobyć sztylet, który zauważyłem wcześniej za pasem przeciwnika. Drugą natomiast próbuję zablokować ręce mężczyzny.

Marcix

Z łatwością wyjmujesz sztylet zza pasa mężczyzny. Niestety, niezależnie od twojej szybkości, nigdy nie pokonasz przeciwnika w pojedynku na siłę i wytrzymałość. Zfrustrowany przeciwnik łapiąc cię za rękę ze sztyletem wywraca ze sobą na ziemię.

Ronnon

Próbuję wbić, lub chociaż pociąć mężczyznę sztyletem.

Marcix

Mężczyzna zaciska dłonie na twoich rękach, przykuwając je do ziemi. Nie możesz nawet machnąć zdobycznym sztyletem. Co gorsza mężczyzna z wściekłym uśmiechem zakrzywia twoją uzbrojoną rękę w kierunku twojej twarzy. Twoje mięśnie słabną, a sztylet wędruje chybocząc się w kierunku twojego oka. Gdy już myślałeś, że będzie po wszystkim, słyszysz tętent drewnianych kół i parsknie konia.
-Co do licha?!- usłyszałeś z daleka głos innego mężczyzny.

Ronnon

Odchylam głowę jak najdalej od ostrza i krzyczę:
-Pomóż mi! Ten bandyta zaraz mnie zabije!

Marcix

W głowę napstnika z dużą prędkością trafia but twojego nieznanego wybawiciela. Gdy bandzior upada obok ciebie puszczając twoje ręce, drugi mężczyzna rzuca się na niego kopiąc go i okładając gołymi pięściami, jakby był conajmniej workiem pełnym kartofli.

Ronnon

Wstaję i szukam sposobu, by pomóc mojemu wybawicielowi.

Marcix

Twój wybawiciel korzystając z zaskoczenia na razie dobrze sobie radzi. Nie masz pojęcia, jak mu pomóc, zważając na twoją drobną posturę ciała wszelkie działania w zwarciu mogą cię poważnie uszkodzić. Twój elfi wzrok pomaga ci odnaleźć leżący na ziemi kij, którego wcześniej wypuścił z rąk bandyta.

Ronnon

Podnoszę kij i czekam aż walka zakończy się.

Marcix

Banyta zostaje przygwożdżony do ziemi leżąc na brzuchu.
-Elfie, przynieś mi zybko sznurek z wozu!- zwraca się do ciebie wybawiciel.

Ronnon

Podbiegam szybko do wozu wybawiciela i szukam sznurka. Następnie przynoszę mu go.

Marcix

Spośród resztek słomy na wozie wygrzebujesz jeden z kilku sznurów. Pewnie wcześniej służyły do wiązania słomy. Jednocześnie wóz, jak również i podrygujący przy nim niespokojny koń wydają ci się znajome. Szybko powróciwszy do wybawiciela, który okazuje się być wieśniakiem znanym ci wcześniej, podajesz mu sznur. Po sekundach szamotaniny ręce napastnika zostają unieruchomione, a wieśniak zaczyna proces związywania.
-Przydałoby się jeszcze parę, nogi też mu zwiążemy.

Ronnon

Upuszczam kij i podbiegam do wozu jeszcze raz. Zabieram z wozu sznur i przynoszę wieśniakowi.

Marcix

W krótkim czasie do skrępowanych rąk dołączają związane przy kostkach nogi przeciwnika. Mężczyzna, który cię uratował schodzi z bandyty przypominającego teraz obwiązany, lniany worek.
-Hah, znam tego łajdaka. W Punital dostaniemy za niego wysoką nagrodę! Też zmierzasz w tym kierunku?