Sesje RPG

Ronnon

-Jeśli pan idzie do miasteczka Punital, to nie wiem czy pomogę. Właśnie tam się wybieram, ale nie wiedziałem że jest tu rozwidlenie drogi. Nie jestem pewien, w którą stronę teraz iść.
Mówiąc to przyglądam się rozwidleniu.

Marcix

-Żaden problem, znam drogę. Wiesz, może mam swoje lata, ale pamięć jeszcze mam dobrą. To jak? Pomożesz mi? Obiecuję, że zostaniesz za to wynagrodzony.- nie masz nic przeciwko eskortowaniu starca, ale może to trwać dłużej, niż zakładasz. Nie należysz do najcierpliwszych.

Ronnon

*Biorąc pod uwagę fakt, że nie mam przy sobie pieniędzy, oprócz tych co dostałem na zakupienie materiałów, przyda mi się to "wynagrodzenie".*
-Dobrze, w czym mam ci pomóc starcze?

Marcix

-Wystarczy że podeprzesz mnie z jednej strony, bo już mi nogi wysiadają.- starzec dotyka znacząco kolan.

Ronnon

Przyglądam się lepiej starcowi i podchodzę dwa metry.
*Nie wiem dlaczego, ale jestem dziś strasznie podejrzliwy*

Marcix

Starzec jest mocno pochylony do przodu, wspiera się na kiju. Twarz ma schowaną pod kapturem do tego stopnia, że widzisz tylko kawałek nosa. Zauważasz również ledwo widoczny sztylet schowany za pasem.

Ronnon

Zatrzymuję się, gotowy do wycofania się.
-Czemu ma pan założony kaptur? Jest taka ładna pogoda, niech pan go zdejmie

Marcix

Starzec odpowiada nieco panicznym głosem:
-Nie, jeszcze mnie przewieje... Poza tym już jestem trochę przeziębiony, ekhm, ekhm...- zastanawiasz się, co może go przewiać, skoro nie wyczuwasz wiatru.

Ronnon

-Ojej, dlaczego pan w takim razie odpoczywał na stojąco? Jest pan przeziębiony i wysiadają panu nogi. Nie lepiej było usiąść na jakimś pniaku?

Marcix

-Czy widzisz tutaj jakiś pniak, albo chociaż głaz?- ripostuje starzec inną, bardziej szyderczą barwą głosu.

Ronnon

Ironicznym głosem mówię:
-No... przecież jesteśmy w lesie, na pewno coś tu jest.
Rozglądam się za jakimś przedmiotem, który w razie czego może pomóc w walce.

Marcix

Twój wzrok wędruje od kamienia do kamienia, ale są zbyt małe, żebyś mógł nimi kogoś zabić. Co najwyżej uprzykrzyć życie. Chwilę poświęconą na rozglądanie się wykorzytuje starzec, który znienacka rzuca się na ciebie, biorąc kij w obie ręce i zamachując się nim od pasa. Jego reakcja cię nieco zaskoczyła, ale i tak jego ruchy są dla twojego refleksu bułką z masłem.

Ronnon

Wykorzystując moją zręczność, odskakuję w lewą stronę unikają ataku starca. Następnie zbieram garść ziemi z drogi i rzucam ją w twarz starca, tak by go oślepiła.

Marcix

Starcowi udało się uderzyć ciebie w nogę. Na szczęście było to na tyle lekkie, że w najgorszym wypadku pozostanie siniak. Chwytasz w rękę ziemię, rzucając nią w twarz starca, a raczej dojrzałego mężczyzny (kaptur spadł podczas ataku). Ten zasłania się przed tym rękawem, wykonując na oślep wymach jedną ręką, który na szczęście nie miał prawa cię trafić.

Ronnon

Rzucam się na mężczyznę, tak by go przewrócić. Uderzam go pięścią z całej siły w twarz, a następnie łapię za szyję i duszę go.