Sesje RPG

Dargo

Zamykam za sobą drzwi i zaczynam ściągać z siebie stare ubranie. Ściągam:
-szmaciana koszula 0,5 kg
-szmaciane spodnie 0,5 kg
-szmaciany owijacz x2 0,4 kg
i ładnie układam je w jednym miejscu po czym zaczynam ubierać przed chwilą nabyte ubrania oraz skórzane buty które miałem już od jakiegoś czasu przy sobie. Gdy tylko kończę się przebierać, siadam na chwilę na sianie aby zastanowić się, co powinienem dalej robić.

Marcix

Rozum podpowiada ci, że może warto zabrać się za jakąś płatną robotę. Wydatek w postaci 50 sztuk złota wyżłobił potężną dziurę w twoich finansach.

Dargo

Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wychodzę ze stajni i kieruję się w stronę centrum wioski, a inaczej w kierunku wskazanym mi przez farmera. *Mam nadzieję, że znajdę tam kilku kupców i uda mi się opchnąć im kilka rupieci, a może los się poszczęści i znajdę jakąś pracę.* Z tą myślą szedłem spokojnie po drodze.

Marcix

Wychodzisz na drogę, przechodzącą obok gospodarstwa. Nagle zauważasz wyróżniającą się wśród miejscowych (są nimi sami ludzie) postać. Jest nią wysoki, szczupły elf zmierzający od strony cetrum wioski. Wygląda na zadowolonego, co z trudem dostrzegłeś po elfickiej mimice.

Dargo

*Jakiś inny elf? Tutaj? Lepiej będzie, żebym się na razie do niego nie zbliżał... Zajmę się lepiej swoimi sprawami, a tego będę miał na oku.* Po czym zacząłem rozglądać się za jakimś straganem np z uzbrojeniem. Co jakiś czas zerkałem jednak w poszukiwaniu nieznanego mi elfa.

Marcix

Okazuje się, że elf mija ciebie bez mrugnięcia okiem. Wyglda na to, że wychodzi z wioski. W pobliżu znajdujesz tylko stragan z warzywami prowadzony przez jakąś wieśniaczkę.

Dargo

Postanawiam nie zawracać sobie głowy elfem i podchodzę do warzywniaka.
-Witam Panią.- Po czym się kłaniam. -Mogłaby mi Pani powiedzieć czy są tutaj w pobliżu jacyś handlarze bronią, albo jakiś kowal?- Pytam się uprzejmie oczekując na odpowiedź, kiedy przypomina mi się jeszcze jedna sprawa i wyciągam z plecaka posiadane przez siebie grzyby. -Czy zna się Pani może na grzybach i mogłaby mi powiedzieć czy te się do czegoś nadadzą?-

Marcix

-Kupi pan coś to i odpowiedź się znajdzie.- Mówi kobieta, przyjmując zatwardziałą pozę.
-Eh, wszystkie elfy są takie same...

Dargo

-W tym sęk, że po ostatnich zakupach nie zostało mi praktycznie w ogóle pieniędzy i muszę znaleźć jakąś pracę... Dlatego wątpię, żeby teraz coś od Pani kupił...- Odpowiadam szczerze kobiecie. -Dlaczego Pani mówi, że wszystkie elfy są takie same?-

Marcix

Kobieta wygląda na zawiedzioną.
-Ano dlatego, że tamten też niczego ode mnie nie kupił.- tutaj pokazuje palcem na oddalającego się elfa.

Dargo

-A właśnie... Nie wie Pani co to za typ?? Dotąd widziałem tutaj tylko ludzi a widok elfa tutaj mnie lekko zdziwił...- Pytam kobietę po czym zaglądam na jej straganik w poszukiwaniu jabłek. -Ma Pani jabłka? I jeżeli tak to ile sobie Pani za nie liczy?-

Marcix

-Sztuka złota za jedno.- według oczekiwań, na drewnianym straganie leży stos dorodnych, dużych jabłek.
-A co do tamtego, to kręcił się po rynku, był u krawca... Nie wpuścili o do karczmy, to sobie poszedł. Wygląda mi na typ podróżnika, zupełnie jak ty.

Dargo

Daję Pani ze straganu 1 sztukę złota po czym zabieram ze straganu 1 ładne jabłko. -Może mi Pani powiedzieć czy znajdę tutaj kilka osób? Chodzi mi o handlarza bronią, kowala i jeżeli takowy jest to jakiś mag albo kapłan. Gdzie mógłbym znaleźć takie osobistości?- Mówię uśmiechając się do staruszki.

Marcix

-Hohoh... To na pewno nie u nas... Proszę iść tą drogą na wschód, jak tamten elf, prowadzi ona do wioski, w której jest kowal.

Dargo

-Daleko stąd ta wioska?- Dodaję następne pytanie. -I czy na razie tutaj mogę znaleźć jakąś pracę?-