Sesje RPG

Kairai

-Więc jeśli nie jestem człowiekiem to kim?? - Mówię idąc za elfem który uratował mi życie.

Marcix

Dargo przy trupach dwóch orków znajduje:
-powyginany, masywny żelazny krótki miecz orka (6-11, SIŁ 5, ZRĘ 3) x2 11 kg
-masywny skórzany pancerz (obrona fizyczna +5, SIŁ 4) 2,4 kg
-uszkodzony masywny skórzany pancerz (obrona fizyczna +4, SIŁ 4) 2,4 kg
-skórzany pas (obrona fizyczna +1, SIŁ 2) 0,15 kg
-szmaciana koszula x2 1 kg
-szmaciane spodnie x2 1 kg
-skórzane buty (obrona fizyczna +1) x4 1 kg
-drewniana okrągła tarcza (obrona fizyczna +5) 2 kg
-żelazny kilof (2-6, SIŁ 4) 4 kg
-skórzana sakwa zawierająca 56 sztuk złota 0,1 kg + 0,56 kg

Evileq

-Nieznajomy jak ty się zwiesz ?- Zapytałem się nieznajomego podążającego za Dargiem.

Kairai

- Nazywam się ... Nazywam się ... Nie pamiętam jak się nazywam. - Mówię do elfa który strzelił we mnie z łuku. - A tak w ogóle jak ty się nazywasz i czemu mnie zaatakowałeś?? - Dodaję idąc w stronę groty gdzie leżał jeden z orków. Wchodzę do środka, schodzę po schodach i idę korytarzem w prost do pokoju gdzie znalazłem zwoje które oddałem jednemu z elfów. *Powinno być ich tu więcej.* myślę przeszukując stoły na których leżą stosy książek.

Dargo

Od razu zabieram łup z orków w postaci:
-powyginany, masywny żelazny krótki miecz orka (6-11, SIŁ 5, ZRĘ 3) x2
-masywny skórzany pancerz (obrona fizyczna +5, SIŁ 4)
-skórzany pas (obrona fizyczna +1, SIŁ 2)
-skórzane buty (obrona fizyczna +1)
-skórzana sakwa zawierająca 56 sztuk złota 0,1 kg + 0,56 kg

Po zebraniu "wynagrodzenia" zostawiam swój stary miecz, wbijając go w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał pierwszy nieznajomy.
-Skoro nie pamiętasz swojego imienia, będę na ciebie mówić Kairai. Pasuje Ci?- Powiedziałem do nieznajomego, po czym dodałem. -Skoro wyglądasz jak człowiek, a nim jednak nie jesteś, musisz być jakimś ożywieńcem albo nieumarłym. Dlatego strzała wbita w ciebie nie sprawiła Ci bólu.- Mówiąc to kieruję się w stronę jaskini, w której zniknął jakiś czas temu trzeci z orków, aby sprawdzić czy jeszcze żyje i w razie możliwości, przeszukać jego truchło.

Evileq

Postanawiam podążyć do bezimiennego po to by mu się przedstawić.
-Nazywam się Kizker - Odpowiedziałem bezimiennemu.
-Strzeliłem do ciebie z łuku, ponieważ stwarzałeś zagrożenie dla Darga - Odrzekłem.

Marcix

Bezimienny:
-zwój z zaklęciem "Ognista kula" lv3 [1] (35-60 + zapłon 15/15 sek, MP 30, INT 6)
-zwój z zaklęciem "Pięść błyskawicy" lv1 [3] (+1-10 obrażeń od błyskawic przez 20 sekund, MP 4, INT 3)
-zwój z zaklęciem "Wyssanie życia" lv1 (10, przywraca 10 punktów obrażeń, MP 12, INT 4)

Poza tym w komnacie jest wiele książek, jak również i zakrwawione ciało orka szamana, do którego dobiera się już pierwszy elf.

Dargo schodzi w dół, po kamiennych schodach. Przechodzisz za Bezimiennym przez oświetlony blaskiem pochodni zamocowanych w ścianach korytarz, w którym leżą szątki. Ubranie oraz wspaniały pióropusz są poplamione krwią, więc nie warto ich zabierać. Opróćz tego z ciała orka, mimo starań nie udaje ci się wydobyć nic poza litrami krwi, która ubrudziła twoje ręce do łokci. Nie wyglądasz z tym najlepiej.

Kizker podąża za resztą. Gdy skończyłeś mówić, u wejścia do jaskini, wśród połamanych części zewnętrznych drzwi dostrzegasz lśniący metalem przedmiot... Po dogłębym wpatrywaniu się identyfikujesz go jako sporych rozmiarów ręczny topór. Taką bronią możnaby zabić kogoś w ciągu jednej chwili, tyle że nie jesteś pewien, czy aby na pewno jest to oręż dla ciebie.

Dargo

Zabieram od martwego orka jego zakrwawioną czapkę.
*Będzie to dobry dowód dla elfów, żeby uwierzyli mi w śmierć szamana.* Pomyślałem, po czym chowam kapelusz z piórami do plecaka i mówię do reszty "grupy":
-Elf i Kairai zostańcie tutaj w pobliżu i zaczekajcie na mnie. Mam małą sprawę do załatwienia i niedługo do was wrócę. Najlepiej będzie, jak gdzieś się ukryjecie, bo nie wiadomo czy nie przyjdą tu kolejni orkowie.- Powiedziałem, po czym wychodzę z jaskini i zaczynam ostrożnie i poza szlakiem, kierować się w stronę obozowiska elfów, z którymi tu na początku przybyłem.
*Żebym tylko ich znalazł...* Myślałem to maszerując i ciągle uważając na to by nie zostać zauważonym przez orków.

Evileq

*Chyba schowam się za tą ścianą.* Pomyślałem po czym ruszyłem w stronę ściany, gdzie kucnąłem i przeczekałem aż Dargo wróci.

Kairai

Chwytam wszystkie zwoje które znalazłem i chowam je do plecaka. Wychodzę z jaskini i zabieram miecz który został wbity w ziemię. *Chyba ten elf się nie pogniewa jeśli go zabiorę.* Myślę idąc po skórzane buty których nie zabrał elf.

Evileq

*Lepiej będzie jak zabiorę wszystkie ciała orków żeby jakiś inny ich nie zauważył* Pomyślałem po czym wstałem i ruszyłem pozbierać i pochować ciała orków

Marcix

Pytanie tylko, gdzie? Z twojej perspektywy dobrym miejscem byłyby skały lub krzaki obok.

Kairai

- Bierz jedno ciało ja drugie i choć za mną. - Mówię do elfa podchodząc do ciała. Chwytam orka za ręce i ciągnę go pod jaskinię. Z zrzucam ciało ze schodów i schodzę na duł. Chwytam ciało tym razem za nogi i ciągnę je do miejsca gdzie się obudziłem. Zostawiam ciało w ciemności żeby nikt go nie zobaczył i idę po ciało szamana.

Marcix

Po paru godzinach zwlekania Kairai podejmuje się akcji schowania ciała orka w ciemnościach krypty w jaskini. Trochę zajęło ci czasu, zanim wyszedłeś z mroku po ciemku. Dochodzisz do zakrwawionych szczątków szamana, tym razem bez pióropusza.

Tymczasem Dargo dochodzi do skupiska głazów. Okazuje się, że ciągnie się ono paręnaście metrów wgłąb lasu, jakby zostało wydobyte i wypiętrzone w jednym miejscu. Nie wygląda to na dzieło natury. Gdy wychodzisz zza kamieni na liściasty obszar przed wejściem do jaskini, zauważasz Kizkera szwędającego się dookoła ciała orka. Drugie ciało musiało zostać ukryte. Kairai zniknął bez śladu.

Dargo

Po niedługim marszu i skradaniu się, docieram na reszcie na polanę przed grotą szamana. Widząc Kairai'a i Kizker'a "sprzątającego" zwłoki, czekam aż przestaną po czym mówię do nich:
-Lepiej się stąd zbierajmy... Mam głupie wrażenie, że albo elfy będą nas śledzić, albo niedługo zjawią się tu orkowie... Poza tym musimy znaleźć jakieś miasto i gospodę, żeby mieć gdzie przenocować.- Powiedziałem rozglądając się za jakąś ścieżką, która mogłaby wyprowadzić nas z terytorium orków.