Sesje RPG

Dargo

idę więc za elfami

Marcix

Idziecie przez las dłuższy czas. Flora tego lasu rośnie gęsto. Po chwili maszerowania dróżka się kończy i musicie kluczyć pomiędzy drzewami. Las ten jest w większości liściasty, ale czasami można zaobserwować niewielkie skupiska sosen czy świerków. Co jakiś czas słyszysz śpiew ptaków, dobiegający z oddali. Jest ich tutaj znacznie mniej, niż chociażby w pobliżu miasta i drogi. Idąc przez mniej więcej pół godziny docieracie do dużego drzewa - dębu. Elfy stają w pobliżu niego, zapatrzone w dal.

Dargo

-coś się stało?? czego się zatrzymaliście?? - również zatrzymuję się obok dębu

Marcix

Twoim oczom ukazuje się wielka tafla wody, rozpościerająca się przy drzewach. Nie widać jej końca, w oddali majaczy zarys mgły, przez którą nie jesteś w stanie określić rozmiaru jeziora.
-Jesteśmy na miejscu. Chyba pora rozbić gdzieś obóz.- powiedział Somel.
-Co wy na to, jeżeli zrobimy go na jednej z tych uroczych wysepek?- Cearia wskazuje na dwa małe skrawki lądu pośrodku jeziora.
-Dobra, kto jest za osiedleniem się tam?- powiedział Somel z obrzydzeniem w głosie. Chiereon i Cearia w tym samym momencie powiedzieli "ja".

Dargo

-mi jest to obojętne. nie będę wybredny - mówię to do elfów i rozglądam się dookoła

Marcix

-Tak czy siak musisz zagłosować, bo my z Somelem nie chcemy założyć obozu na wyspie.- powiedział Mayian -Jak na razie jest remis, dwa do dwóch.

Dargo

-mówiłem już że mi to obojętne... ale w sumie jak już tu jesteśmy to nie musimy się moczyć żeby dopłynąć do tych wysepek, a orkowie chyba po drzewach nie chodzą więc tam będziemy bardziej bezpieczni...

Marcix

-Pamiętaj, że może nie chodzą po drzewach, ale i tak mogą nas tam znaleźć.- powiedział Chiereon, zwolennik pobytu na wysepkach.

Dargo

-ale na wysepce mogą nas wypatrzeć o wiele łatwiej i wystrzelać wtedy jak kaczki... na drzewie przynajmniej będziemy mogli schować się za grubsze gałęzie w razie ataku...- mówię do Chiereona

Marcix

-Na wysepce też są drzewa.- powiedział uparty Chiereon.

Dargo

-nie chce mi się z Tobą kłócić... niech Ci będzie... chodźmy na tą wysepkę...

Marcix

-Haha! Widzicie? 3 do 2 dla nas. Budujemy tratwę.- powiedziała Nina. Chiereonie, zajmij się tym. Chiereon po chwili podchodzi do wielkiego drzewa obok, po czym zaczyna wymawiać tajemną inkantację. Reszta elfów siada na ziemi i korzeniach drzewa, Somel wygląda na zdenerwowanego.

Dargo

podchodzę do Chiereona i obserwuję go uważnie chcąc chodź trochę nauczyć się w jaki sposób wypowiada zaklęcia aby ułatwić sobie przyszłą naukę

Marcix

Jako że jesteś szarym elfem, nie rozumiesz dokładnie słów, jakie wypowiada w języku zwykłych elfów, ale stwierdzasz, że jest tutaj mowa o drzewie, wyłapujesz nawet słowo "przemów". Formułka jest tak zawiła, że nie sposób jej zrozumieć. Może gdybyś był zwykłym elfem..? Nagle dzieje się coś dziwnego. Elf przestaje mówić, a drzewo jakby przejmuje jego poprzednią aktywność i zaczyna się lekko trząść. Zauważasz kilka liści spadających z jego korony. Na otwierającej się niespodziewanie korze pojawiają się stopniowo wzrory, po czym nagle uwypukla się twór na kształt kwadratu z wysuniętymi na zewnątrz bokami. Obiekt, zdaje się, jest zrobiony z drewna z głębi drzewa. Odrywa się od pierwotnego miejsca z donośnym hukiem, po czym przewraca się obok Chiereona. Nie widać w drzewie żadnych śladów poprzednich działań, za to widać charakterystyczne, nieznaczne wgłębienie o wielkości powstałego przedmiotu.
-[i]No, pomóżcie mi wciągnąć łódkę na wodę.[i]- powiedział Somel, po czym wziął "łódkę" za dwa krańce.

Dargo

pomagam elfowi z "łódką" -Jesteś pewny, że wytrzyma ciężar nas wszystkich??