Sesje RPG

Marcix

Wizja sera nie wywiera na Arrgu dobrego wrażenia, wręcz przeciwnie, chce mu się wymiotować na samą myśl. Widać to po jego minie. Nagle elfka z łukiem mówi do ciebie równie zachęcająco, co poprzednia:
-Nigdy go nie jadłeś. Skąd wiesz, jak smakuje? Może się skusisz na kawałeczek?- po czym odkłada łuk na ziemię i szpera w swojej podręcznej torbie.

Dargo

-na mały kawałeczek bardzo chętnie- odwracam się w stronę Elfki

Godsbane

- Arrrg nigdy nie jadł. Arrrg spróbuje. - biorę kawałek nieokreślonego jedzenia. Głodny jestem w stanie eksperymentować. Czekam na reakcję mojego ciała.

Marcix

Elfka ostrożnie podaje ci zawiniątko. Po odkryciu jego zawartości stwierdzasz, że owa przekąska jest kwadratowa, pokryta z wierzchu czymś krwawo-czerwonym i galaretowatym. Może smakować wyśmienicie. Wrzucasz cały wytwór do swojego żołądka w trzech kęsach. Nie za słodkie, nie za mdłe... Jesteś rozczarowany, że czerwona warstewka na wierzchu nie była krwią, ale bez niej i tak dobrze smakuje. Mmm... Cały sernik, niczym duży, umięśniony szczur, nasyca cię do tego stopnia, że nie czujesz głodu, ale nie czujesz też sytości. Wylizując resztki produktu spomiędzy zębów stoisz jak zamurowany trzymając pachnącą sernikiem chustę w ręku.
Nagle elfka przerywa twoje doznania:
-I jaaak? Smakowało?

Godsbane

- Dobre, ale Arrrg dalej głodny. Arrrg dalej ciekawy co wy tu robić. Blisko orkowski obóz. Oni nie tacy mili jak Arrrg.

Dargo

-jesteśmy kimś w rodzaju obserwatorów i obserwujemy co dzieje się w okolicach-odpowiadam orkowi

Godsbane

- Dużo mi to nie mówić. Arrrg teraz najemnik i szukać robota. Dlatego ciekawy. Arrrg uciec z wioski bo niechcąco przebić tym mieczem dowódca orkowy. - uśmiecham się wyobrażając sobie, że z chęcią zrobiłbym to jeszcze raz.

Marcix

-Tak więc jesteś groźnym zbiegiem? Wiesz, gdzie się znajduje obóz orków, zaprowadzisz nas tam?- powiedziała elfka.

Godsbane

- Arrrg powiedział, że niechący - wywalam żółte kły w szerokim uśmiechu. - Ciekawe co by przemądrzała łelfka zrobić na moim miejscu.

Drapię się po głowie - Obóz orkowy jest za tym lasem w tamta strona - wskazuję stronę, z której przyszedłem. - Łelfka troche nie poważna jak chce w troje iść tam. Chyba, że mieć jakiś plan. Arrrg posłucha, Arrrg chce zemsty!

Dargo

-a skąd mamy mieć pewność, że nas nie zdradzisz i nie zaatakujesz wraz z innymi orkami??- patrzę podejrzliwym wzrokiem na Orka *ciekawe co robi reszta gromady elfów...*

Godsbane

- A czy poczułeś ostrze Arrrga jak wypinałeś zadek szukając grzybków? Arrrg jakby chciał to sam was zabić, ale Arrrg nie chciał. Tylko zobaczyć ork wy robić wielka awantura... Łelfy to jednak rasiści - patrze z kwaśną miną na opalonego elfa.

Dargo

uśmiecham się do Orka -Takiej odpowiedzi oczekiwałem. Jak dla mnie to jesteś w porządku ale decyzja nie należy do mnie.- Spoglądam na Caerie

Marcix

Elfka odpowiada, chowając łuk:
-Hmm... No dobrze. Poczekajmy na resztę, nie wiem sama, czy się zgodzą.

Dargo

-Uważasz, że sami tu przyjdą czy lepiej będzie jak się któroś z nas wróci po nich??

Marcix

-A jak masz zamiar po nich wrócić? Na pewno sobie poradzą, poczekajmy na nich. Za ten czas pozbierajmy więcej owoców lasu, mają nam starczyć na kolację, nie wliczając paru smakołyków, które każdy z nas ma ze sobą.- na myśl o smakołykach Dargowi zrobiło się sucho w żołądku.