Sesje RPG

Marcix

Niestety, na skraju wioski nie znajdujesz żadnej gospody.

Kairai

Idę na środek miasta pod dom burmistrza i zaczynam rozglądać się za gospodom.

Marcix

Rzeczywiście, po dotarciu do centrum wioski znajdujesz drewnianą gospodę, którą wcześniej już widziałeś. Tym razem na połowicznie zmoczonych ławkach przy jej frontowej ścianie nie siedzi żaden pijak. Ogólnie nie zauważasz żywej duszy w okolicy. Pewnie wszyscy schronili się przed deszczem. Przez zasłony w oknach gospody prześwituje ciepłe, żółte światło.

Kairai

Wchodzę do gospody i podchodzę do barmana. - Znasz może kogoś kto ma w swoim posiadaniu wóz?? - Pytam rozglądając się po gospodzie.

Marcix

Wchodzisz do zapełnionej gospody. Po zadanym przez ciebie pytaniu w sali zapada cisza. Czujesz na sobie spojrzenia siedzących przy stołach pijaków, stałych bywalców, oraz chłopów po robocie grających w karty. Ta niezręczna sytuacja trwa parę sekund, gdy nagle staje się bardziej niezręczna. Jakiś podpity mężczyzna z zarostem wstaje z brzegu ławy znajdującej się niedaleko ciebie, mówiąc głosem wiejącym chmielem:
-A tak się składa, że znam taką osobę...

Kairai

Odwracam się w stronę mężczyzny. - Gdzie go znajdę? - Pytam po czym rozglądam się po patrzących na mnie wieśniakach.

Marcix

-Nie jesteś z tąd! Myślisz, że ci powiem? Takie informacje kosztują!- łapie za kufel piwa stojący na stole i podchodzi do ciebie chwiejnym krokiem.

Kairai

- Dobrze radze nie zbliżaj się... - Mówię ze złością do pijanego wieśniaka. - Pewnie wiesz co to trąd i nie chcesz tego złapać, to po pierwsze a po drugie jeśli chcesz dożyć jutra to mi powiesz gdzie znajdę tego człowieka... -

Marcix

-Trąd? A nie wyglądasz...- mówi wieśniak, gdy nagle połowa wieśniaków wstaje z miejsc. Ktoś krzyknął:
-Trędowaty!- a następnie zza lady wychylił się gruby mężczyzna, zapewne barman:
-Wynoś się z mojej karczmy! Ale migiem!- do tego zaklął srogo. Niektórzy z bywalców karczmy spluwają na drewniany parkiet.

Kairai

- Dobrze więc wyjdę. - Mówię do barmana, po czym odwracam się do wieśniaka z którym rozmawiałem i podchodzę do niego. - Ale ty pójdziesz ze mną i powiesz mi gdzie znajdę tego człowieka. - Po tych słowach chwytam pijaka za kołnierz i wyciągam na dwór. - No gadaj gdzie go znajdę. -

Marcix

Wywlekasz pijaka na zewnątrz. Po drodze wylał prawie całą zawartość kufla. Gdy już znaleźliście się na zewnątrz, zaczął wołać słabym głosem:
-Eeej, koledzy, pomóżcie mi...- pewnie i tak go nie słyszą.

[INT 7] Zapewne nikt z wieśniaków mu nie pomoże, gdyż wyglądają na takich, co boją się trądu.

Kairai

- Cicho i tak nikt ci nie pomoże. - Mówię do wieśniaka. - Im szybciej mi powiesz to co chce wiedzieć tym masz większą szansę że nie zaraziłeś się trądem... No a teraz gadaj.

Marcix

-Co... Hik... Mam gadać...? Chodzi ci o wóz..? Panie, zostaw mm... Hik... Mnie...- wygląda na to, że dostał czkawki, co dodatkowo utrudni konwersację.

Kairai

- Uspokój się...! Gadaj gdzie znajdę ten wóz?! - Mówię do wieśniaka w coraz większych nerwach.

Marcix

-Pokażę ci... Hik... Tylko mnie puść...